Dzisiaj na stół trafiają dwa piwa klasztorne rodem z Belgii. Przyznaję - nie są to produkty niszowe, o które w Polsce trzeba się postarać - Leffe Blonde oraz Bruin są obecne w wielu punktach sprzedaży w całym kraju, a więc łatwo dostępne. I to od nich polecam zacząć przygodę z Belgijskimi wyrobami browarniczymi.
Na początek Leffe Blonde:
Kolor to przyjemna pomarańcza, wpadająca w złote, ciemniejsze odcienie. Piwo jest bardzo klarowne.
Piana: na początku umiarkowana, przykrywa całą powierzchnię piwa, jednak już po kilku minutach redukuje się do cienkiej warstwy z kilkoma bąblami.
Zapach: Obecność pszenicy jest niezaprzeczalna. Mimo słabej intensywności zapachu daje się odczuć banany, goździki, nieco kwiatów. Całość niby zgrana, ale nie powala pod tym względem jakoś specjalnie na kolana.
Smak: Wyczuwalne owoce oraz lekkie słodowe smaki. Przy końcu trochę gumy do żucia. Lekka goryczka również jest obecna. Alkohol niemal niezauważalny jak na tą ilość.
Ogólna ocena: 7/10 - piwo dobrze skomponowane, jednak nie wybija się ponad wysoką poprzeczkę którą stawiają sobie wzajemnie belgijskie specjały. Mimo to pije się je lekko i przyjemnie, ale zaznaczam że nic nowego na tej półce nie wnosi. Jest za to zdecydowanie tańsze niż inne produkty z tego piwnego kraju.
Kiedy już spróbowałem czegoś lekkiego w smaku, pora na Leffe Bruin, czyli przedstawiciela gatunku strong ale:
Kolor: bardzo ciemny orzech wpadający w zasadzie w czerń. Pewne refleksy można dojrzeć pod źródłem światła.
Piana: niemal bezkompromisowa - bardzo gęsta, solidnie oblepia szkło, nie pozwala zajrzeć na piwo pod nią. Gdyby tylko nie opadała już po chwili...
Zapach: alkohol wyczuwalny - ale to mnie jakoś specjalnie nie dziwi. Do tego karmel
Smak: lekka goryczka miesza się z karmelową słodyczą pozostawiając na podniebieniu palone aromaty. Do tego suszone owoce (śliwki?), orzechy, może trochę winnych aromatów - całość jak widać bardzo złożona i jestem przekonany że można doszukać się o wiele więcej! CO2 na poziomie średnim lekko w stronę wyższego.
Ogólna ocena: 8/10 - piwo mocno złożone w smaku, gdyby miało nieco więcej zawartości alkoholu mogło by przyjemnie rozgrzewać. Ale nie jest to problem w tym wydaniu Bruin'a. Dla osób, które chciałyby spróbować bardziej wyrazistej wersji tego gatunku, polecam spróbować wykonać własne piwo z brewkitu brewferm'a - efekt o wiele ciekawszy niż produkt Leffe.
Krótko podsumowując - mamy do czynienia z niezłymi produktami - uwaga - wait for it - koncernowymi. Mimo tego zachowały one swój charakterystyczny styl, złożoność jak na belgi przystało. I z tego należy się cieszyć i korzystać. Zachęcam do spróbowania piw Leffe, a następnie porównania z innymi piwami belgijskimi tego samego gatunku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz